wtorek, 1 grudnia 2015

Be yourself, you have nothing to lose

Na początku był chaos, z którego powstałem ja.


  Jestem dość chaotyczny, trudno za mną nadążyć. Potrafię spontanicznie decyzje podejmować i zmieniać. Niektórzy twierdzą, że wszystko trzeba dokładnie zaplanować, przemyśleć, zrobić zestawienie zalet i wad wynikających z tego. Ja jestem zbyt leniwy, żeby podejmować takie kroki, chociaż są sprawy nad, którymi rzeczywiście zastanowię się trochę dłużej. Są rzeczy, które planuję. Jednakże moje planowanie kończy się dynamiczną zmianą tych planów. Są osoby, którym przeszkadza moja postawa. Ja osobiście nie uważam, że to jest jakoś szczególnie złe. Może kiedyś sam odkryję, że z tego nie wynika zbyt dużo rzeczy, ale mam nadzieję, że do tego czasu jest jeszcze dłuuugo. Lubię siebie takiego jakim jestem i nie lubię się zmieniać. Jeśli jednak dokonuję jakiś swoich przemian to robię to nie dla innych, a po to, by mi było lepiej. Być może jest to trochę egoistyczne, ale nie przejmuję się opinią innych. Jak ktoś ma ze mną problem to nie jest mój problem, a tej osoby. Lubię chaos, nieporządek i taką dynamikę. Potrafię się odnaleźć w moim chaosie. Bardzo nie lubię, jak muszę mieć coś uporządkowane, dlatego jak robię porządki w moim pokoju, w szafkach to nie widać różnicy, tylko ilość kurzu mniejsza i jakiś śmieci. Dużo rzeczy zapisuję luźno na kartkach i choć mam tablice korkową to nie przypinam ich, bo nie jestem do tego przystosowany. Musiałbym wyrobić w sobie takie przyzwyczajenie, ale nie mam na to ochoty.         Czasem po kilku miesiącach potrafię odnaleźć jakieś zapisane moje myśli na kartce, co wywołuje czasem u mnie zdziwienie. Jeżeli coś piszę to też niekiedy nie jest to ułożone w jakimś porządku, tak samo mam jak mówię. Poprzestawiane szyki zdań, źle odmienione wyrazy nie dlatego, że jestem analfabetą, tylko dlatego, że to mi odpowiada i tak już jestem przyzwyczajony. Umiem panować i kontrolować ten swój chaos i chyba dlatego nie chcę go zmieniać, bo po prostu on mi nie przeszkadza. Potrafię mieć milion myśli, pomysłów na raz i muszę te najważniejsze jakoś zapamiętać i właśnie w tym momencie przychodzą mi z pomocą kolorowe karteczki, których całe pliki mam przy biurku, czy zeszyty w szkole. Są osoby, którym przeszkadza wygląd moich zeszytów, ale nie zmienię tego, bo to jest moje prawdziwe ja, którego się nie wstydzę. Bardzo lubię przypinki, opaski na rękę i pełno takich drobnych gadżetów. nie noszę wszystkiego na raz mam róże zestawienia. Inne opaski zakładam, gdy idę gdzieś połazić, a inne do szkoły, a czasem nic nie założę, bo nie chcę. Nie oznacza to, że jestem niechlujny. Czasem moje ubrania są niewyprasowane, ale są momenty, w których lubię wyglądać dobrze. Czasem to tylko przez lenistwo i nic więcej. 

Jedno jest najważniejsze, by nie wstydzić się siebie, swoich poglądów i pokazać innym swoje prawdziwe "JA". To najlepszy sposób na znalezienie prawdziwych przyjaźni i wykluczeniu wrogów. Nie udawajmy kogoś, kim nie jesteśmy i kim nigdy nie będziemy. Życie jest za krótkie by podszywać się pod kogoś innego, bo z czasem zrozumiemy, że nie wystarczyło nam życia na bycie sobą. Ja tak straciłem ok. 4/5 lat, bo chciałem się dopasować. Teraz nie przeszkadza mi to, że mnie nienawidzą, bo wiem, że ta nienawiść to też zazdrość o to, że potrafię pokazać swoje prawdziwe oblicze. Są osoby, które nie zasługują na bycie naszymi kolegami, bo są zbyt puści i głupi. Dlatego jeszcze raz powtarzam BĄDŹMY SOBĄ, a uzyskamy z tego wiele korzyści.