środa, 7 września 2016

Likwidacja gimnazjów moim okiem

  Politycy lubią nam obiecywać cuda, szkoda,że tylko przed wyborami...


  Przed wyborami chyba każdy z nas słyszał o zmniejszaniu stopy bezrobocia i długu publicznego. Tymczasem ktoś "mądry" wymyślił, żeby zlikwidować gimnazja i przywrócić dawny system nauczania. Wszystko spoko, szkoda, że nikt nie pomyślał o tym, że jak powstawały gimnazja to trzeba było na to wydać kasę i teraz jak chce się je zlikwidować również pieniądze będą potrzebne. Nikt z naszych polityków niestety tego nie policzył, bo nie uważa, żeby to było istotne. Natomiast nasz dług publiczny to blisko 980 mld zł, czyli każdy noworodek od razu po urodzeniu ma ok 26 tys długu. Bezrobocie na sierpień to ok 8,5% ale to jest bezrobocie liczone tylko wg liczby osób zarejestrowanych w urzędach pracy, czyli na pewno jest ono większe i wynosi kilkanaście procent. 
  Jeżeli gimnazja rzeczywiście zostaną zlikwidowane to na pewno kilkanaście tysięcy nauczycieli straci pracę, co wpłynie na nagłe i duże zwiększenie się bezrobocia. Dług publiczny osiągnie ponad bilion (1 000 000 000 000), a ludziom to raczej nie pomoże.
  Tok nauczania na pewno się nie zmieni, a zmienią się podręczniki i znów na nowe podręczniki rodzice wydadzą jeszcze więcej pieniędzy, bo używanych nie będzie można kupić. Jeżeli ktoś chciałby zlikwidować te gimbusiarskie zachowanie to na pewno nie w ten sposób. To co się dzieje teraz w gimnazjach przeniesie się do podstawówek, dojrzewania się nie da zmienić. Dodatkowo pozostaną puste budynki, których utrzymanie będzie kosztować, wyburzenie również, sprzedaż też, bo trzeba zrobić przetargi itd. Pieniądze te można by przeznaczyć na coś o wiele bardziej potrzebnego ludziom, a jak chcą coś zrobić dla uczniów, niech dadzą im netbooki zamiast książek, to przynajmniej nie będą codziennie musieli nosić 20 kg plecaka, albo zamontują szafki w szkołach na podręczniki itd. W szkołach przydałoby się więcej zajęć dodatkowych, których można było by się wykazać i ćwichcyć coś co się lubi np. rysunki, śpiew, modelarstwo, a nawet taniec. Może jakiś klub książki, żeby zachęcić ich do czytania, kółka turystyczne, które organizowałyby wycieczki.
  Takie przynajmniej jest moje zdanie i macie prawo się z nim nie zgadzać. Możecie w komentarzach, mailu lub jakkolwiek chcecie wypowiedzieć się na ten temat, będzie mi bardzo miło.