środa, 11 sierpnia 2021

Ludzie to coś tam, coś tam

  A co jeśli każdy z nas ma limit spotkanych wartościowych ludzi w życiu, który maleje w raz z wiekiem i dodatkowo każdy z nas ma inny?

Na przykład jako dziecko spotykamy więcej tych dobrych ludzi niż jako dorośli, a jeszcze więcej w stosunku do osób starszych. Może to tylko wynika ze statystyki, że im młodsi jesteśmy, tym więcej osób spotykamy i dlatego ta liczba wartościowych osób jest większa, a może to celowe zaplanowanie nam tak życia. Wygląda to później w ten sposób, że jak już spotkamy określoną ilość dobrych ludzi w naszym życiu, to potem spotykamy już tylko same kurwy. Niektóre okazują się nimi od razu, co ułatwia nam sprawę, natomiast są takie, które okazują się nimi dopiero po roku, czy dwóch, a może czasem i więcej.              

Może jak już spotykamy od zbyt długiego czasu tych zjebanych imbecyli to czas, by zamknąć się w piwnicy wpierdalać kartofle żyjąc jak stonka? Albo to jest ten czas, który zamiast na ludzi możemy w końcu poświęcić na coś wartościowego dla nas, np. nauczyć się w końcu grać w LoL'a? Czy jednak zaryzykować i jednak jesteśmy tylko w takim okresie i za chwilę spotkamy kogoś fajnego, który nie okaże się nigdy kurwą? Warto w ogóle ryzykować w życiu, czy może od samego początku zostać tym dzieciakiem, który pokona Cię w każdą możliwą grę, bo cały cały czas siedział w piwnicy i napierdalał na kompie?

Świat jest pojebany i na powyższe pytania nie da się odpowiedzieć tak, lub nie chociaż tego byśmy chcieli. Możemy mieć tylko nadzieję, że życie ma dla nas lepszy scenariusz, niż ten, który mamy w myślach, chyba, że akurat myślimy o zagładzie ludzkości, wtedy lepiej, żeby to było to.

  Ale dla pocieszenia napiszę tylko, że świat i ludzie są popierdoleni od samego początku. Weźmy taki początek świata, kiedy nie było ludzi. Nie było też wojen, zanieczyszczeń środowiska, tylko natura, rośliny i dinozaury, jako gatunek, który królował na Ziemi. Wszystko zajebiście, aż do momentu, aż nie walnęła w nią asteroida, albo ruska rakieta, bo teorie są różne. i nagle jeb, nowe życie, stworzenia, rośliny i w końcu on, gatunek naczelny wykształcony od małpy, każdy w innym stopniu. Jedni homo sapiens, inni tylko homo. Zaczynamy budować wielkie cywilizacje, każda z inną architekturą i myślą, ale nam to nie wystarczy, żeby się wykształcać, bo inni nie mogą być lepsi od nas. Więc wtedy pojawia się plan, szkólmy ludzi do walki i nie budujmy już budynków, czy czegoś ładnego. Od teraz będziemy napierdalać broń. Fakt, ona jest nam potrzebna do dziś, bo byłoby łatwiej te kurwy eliminować ze społeczeństwa, ale niestety nie wszędzie można to robić. Teraz jak już mamy wyszkolonych ludzi i coraz lepszą broń to możemy napierdalać na innych, bo w końcu nasze państwo jest najlepsze i tylko u nas ludziom ma się żyć dostatnie. Oczywiście w tym wszystkim są też Chiny, które niczym ten nerd z piwnicy dalej tylko i wyłącznie napierdala cały czas w Couter Strike'a. Jednak za chwilę i oni zbudują własną armię i nauczeni taktyk z gry zaczną napierdalać do innych, bo nie wytrzymają żyć z takimi chujami. Później znów Rosja nieudolnie będzie próbowała zniszczyć świat jak kiedyś, tym razem za pomocą Czarnobyla. Jakby znów spróbowali rakiety to chyba, by wyszło lepiej. Zadziałoby jak reset i zamiast ludzi znowu dinozaury chodziłyby po tej planecie. Niestety tak nie zrobili, Czarnobyl był za mało efektywny i ludzie żyją nieudolnie nadal i są taką Asteroidą, ale efekt jej działań tym razem jest dłuższy. Jedno pewne, wyginiemy. I dobrze.

Natomiast świat popierdolony jest od samego początku też naszych narodzin. Pierwszymi zjebami, których spotykamy są nasi starzy., którzy mówią nam, że jak będziemy dorośli to będziemy spotykać ludzi, którzy są niebezpieczni, będą nam chcieli dać alkohol, narkotyki i seks. Tymczasem z upływem lat okazuje się, że tak, są Ci ludzie, ale oni nie proponują tego za darmo tak jak mówili nam rodzice. Trzeba za to płacić, okłamali nas chuje. Poza tym trzeba i tak ich szukać jeszcze, bo nie podchodzą do nas tak normalnie na ulicy tylko się ukrywają to jeszcze bardziej utrudnia sprawę. Alkohol, oczywiście żaden problem, wszędzie kupisz. Problem jest przy dwóch kolejnych rzeczach. Za narkotykami muszę się nieźle nachodzić, a seksu nawet za kasę nikt mi nie proponuje.

  To jest patologia, a nie świat, który sobie wyobrażaliśmy jako dziecko. Natomiast nie zmieniajmy go, bo nie będzie z czego się śmiać i za co się odgrywać na tych spotkanych kurwach, zamiast wartościowych person.



*powyższy post postał w celach humorystycznych, ale niektóre akapity możesz wziąć na serio