niedziela, 19 lipca 2015

Jestem satanistą

Zacznijmy od podstaw, satanizm to wyznawanie kultu szatanowi, chyba, że jest to satanizm ateistyczny, wtedy dotyczy to czczeniu np. władzy lub sił natury.
  Dobra, skoro już Was zainteresowałem (albo nie) to Was zmartwię (albo nie). Nie jestem satanistą. Chodzi o to, że ostatnio czytałem historię kilku nastolatków z Halemby, a rzecz działa się w okolicach 1999 r. Nie będę opowiadał wszystkiego, a to co najważniejsze. Grupa nastolatków stworzyła tak jakby sektę i znaleźli sobie opuszczony bunkier, w którym dokonywali tradycyjnych obrzędów. Pewnego razu wpadli na pomysł, by się zabić. Najpierw jeden z nich według planu miał zabić swojego kolegę, a drugi ich koleżankę, na koniec zaś obaj mieli popełnić samobójstwo. Wszystko poszło dobrze, tyle, że jeden z nich stchórzył i uciekł, drugi przeżył i ostatkiem sił dotarł do domu. Wszystko skończyło się tak, że obaj trafili do więzienia. Nie będę się zagłebiał w szczegóły, bo nie są dla nas istotne. 
  Zastanawiałem się nad tym faktem pod zupełnie innym kątem. Jeśli bóg nie istnieje to nie ma też jego wroga szatana, a skoro tak, to teizm, jak i satanizm są błędne. Czyli wszystko dzieje się w naszych głowach, wymyślamy sobie osobę, w którą wierzymy. Ułatwia to nam fakt, że ktoś inny też wierzy w tą samą osobę i opisuję się ją w księgach. Mamy więc pełno informacji o niej i możemy ją poznać. W ten sposób ktoś nam robi pranie mózgu. Poznawając tę osobę w naszym mózgu zapisują się informacje o tym, kim jest i jakie jest jej przesłanie. Po pewnym czasie uznajemy ją za naszego "boga" i chcemy wypełniać jego wolę. Jako, że ta osoba nie istnieje, a my tej informacji nie dopuszczamy do siebie. Robimy się w ten sposób fanatykami religijnymi. Wypełniając przesłanie tego "boga" nie wiemy, że tak naprawdę jesteśmy sterowani przez osobę, która go wymyśliła i robimy dokładnie to, co ona chce, nawet jeśli już dawno nie żyje. W ten sposób "tracimy" nasz mózg. Zatem można by rzec, że nie istnieje religia, a choroba psychiczna. Skoro tak to trzeba znaleźć na nią lekarstwo. Nie chcę nikogo w ten sposób obrazić, ale przekazać, że religia nie zawsze daje wolność, a często ją zabiera, czasem zabiera też nas samych i stajemy się innymi osobami. 
  Religie tworzy się po to by ten bóg, którego dotyczy był dla nas oparciem, ale niektórzy go nie potrzebują. Religie, które istnieją do najlepszych nie należą, każą zabijać, nawet jeśli chodzi o tych "dobrych władców". Trzeba się poważnie zastanowić co chce się wyznawać, lub stworzyć własną religię. Ale najlepszym wyjściem będzie wiara w siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz